Kiedy byłam mała, zawsze w niedzielę był obowiązkowy spacer. Niezależnie od pogody, przez las, “na azymut”, tropem saren i dzików… Dziś trochę się rozleniwiłam, na szczęście jest wyjątkowy KTOŚ. Ktoś kto mówi: “Cały dzień pada! Ale będą wielkie kałuże do chlapania!”
Ostatnio natrafiłam na zapomnianą książkę, którą dostałam kiedyś od Przyjaciółki… “Mały Książe w nas” Mathiasa Junga. Książeczka warta polecania nie tylko miłośnikom Małego Księcia;) Ale najcenniejsza okazała się ostatnia strona…
“Stara szkoła” uczy, że powinno się tresować dziecko od maleńkości, uczyć samodzielnego zasypiania i pozostawiać je samo, by “się wypłakało”. Rodzicielstwo bliskości zwraca uwagę na to, że dziecko zwłaszcza przez pierwszy rok życia potrzebuje 100% bliskości i płacz jest ważnym komunikatem, który wymaga natychmiastowej reakcji. Jest jednak gorzej niż można by przypuszczać, pozostawianie maluszka samemu sobie prowadzi do silnej traumy, która powoduje uszkodzenia mózgu…
Ostatnio trafiła moje ręce nowa książka wydawnictwa Relacja “Ostatnie dziecko lasu”. Zaciekawiła i obudziła wspomnienia. Przypomniały mi się chwile spędzone “za dzieciaka” w lesie, na łąkach, polach, w górach. Czy obecne pokolenie ma tą samą wrażliwość? Richard Louv, autor książki ma co do tego duże wątpliwości. Twierdzi, że nowym pokoleniom grozi “zespół deficytu natury”…
Jak uchronić dzieci przed zespołem deficytu natury?
Świat obiegła wiadomość o tym, jak matczyna miłość ożywiła martwe dziecko. Kate i David Ogg z Australii oczekiwali narodzin bliźniąt. W 27 tygodniu okazało się, że ciąża jest zagrożona i kobieta trafiła do szpitala. Dziewczynka urodziła się zdrowa, chłopiec urodził się martwy. Kobieta chciała pożegnać się z synkiem, przez 2 godziny tuliła go do piersi, rozmawiała z nim głaskała go… Nagle zaczął poruszać się i nieoczekiwanie otworzył oczy…
Lekarze nie umieli tego wyjaśnić i ogłoszono, że to cud.
Kate Ogg z synkiem. fot. youtube
Historia jest niezwykle wzruszająca i magiczna… Jednak chochlik z tyłu mojej głowy zaczął zadawać pytania… Czy to na pewno był cud? Media mainstreamowe raczej nie promują cudów, a tu nagle wszyscy zgodnie orzekli, że cud się zdarzył… Czy na pewno dziecko było martwe? A może po prostu potrzebowało trochę więcej czasu, by „zaskoczyć”, odnaleźć się w nowym otoczeniu, w nowym świecie? Może potrzebowało więcej czasu na pierwszy oddech? [Read more...]
Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki. RozumiemWięcej