Gdy lat temu 15, praktykowałam dziennikarstwo w lokalnej gazecie byłam świadkiem dziennikarskich „przekrętów”. Jako że stawki były głodowe, czasu mało, a wymogi wysokie, część artykułów była „zmyślana”. Zamiast jechać i łapać studentów, by opowiadali jak dorabiają, zmyślało się wypowiedzi hipotetycznej Kasi i Stasia, na podstawie zasłyszanych anegdot. Wilk był syty i owca cała, nikomu krzywda się raczej nie działa. Po tych doświadczeniach, bardzo bawiło mnie gdy słyszałam opinie znajomych: „ bo w Gazecie Jakiejśtam pisali…”, tak jakby to co napisano w gazecie było święta prawdą. Tłumaczenie im jaka jest druga strona medalu nie pomagało…
Wiele wody upłynęło od tego czasu, a jednak zbyt wiele się nie zmieniło. Dziennikarstwo polskie przypomina zabawę w głuchy telefon. Ktoś coś usłyszał, powtórzył, przekręcił, po nim następni zacytowali i powstaje monstrum nie mające absolutnie NIC wspólnego z rzeczywistością. Czy to wina niskich płac, głupoty, lenistwa czy czegoś więcej?
Kilka tygodni temu zabiła mnie informacja o tym, że jacyś ekorodzice, którzy nie szczepili, zagłodzili swoje dziecko. Coś mi tu śmierdziało, no i w końcu zaczęły pojawiać się sprostowania i “nowe fakty”! 
[Read more...]