Choć Wielkanoc to kupa jaj i martwych zwierzątek, można to jakoś ominąć, jeśli tylko się chce. Jeśli rodzina zaakceptuje wzajemnie swe dziwactwa żywieniowe, może obyć się bez wojny i każdy zje co lubi…
Miały być przepisy przed świętami, jednak zaćmienie Słońca, przesilenie wiosenne i zbliżająca się pełnia wpłynęły na mnie demobilizująco, tak więc mogę podzielić się jedynie zdjęciami post factum… A i zdjęć za dużo nie ma, bo świąteczna biesiada to nie czas na głupotki;)
Na wegańską Wielkanoc można wymyślić dużo ciekawych potraw, jednak w związku z wiosennym rozleniwieniem było dość spokojnie: żurek wegański (by me), sałatka warzywna – tradycyjny przepis z majonezem z awokado (by family), modra kapusta z rodzynkami i cudne pieczone bataty (by Tata), pasztet wegański i ćwikła (by Gołaszyn)…
A na deser Porzeczkowy Spekulant z Kwadratu… Stamtąd też zapożyczam zdjęcie, bo byliśmy zbyt zajęci pałaszowaniem, by dokumentować…
Wesołego!
txt. MariMar
fot. 1 MariMar, fot. 2 Kwadrat