Czy wrzesień musi być miesiącem rozstań, rozpaczy i obowiązków? Czy przedszkole musi być traumą? Czy przedszkole jest niezbędne i konieczne do rozwoju społecznego? Czy pójście do przedszkola może być przyjemne i łagodne dla rodziców i dziecka?
Wrzesień “za pasem” a na FB wyskakują mi wpisy załamanych mam, jak to uciekają spod drzwi przedszkola, by nie patrzeć jak dziecko płacze, jak to serce im pęka, ale przecież taka kolej rzeczy… Przed oczami staje mi obraz powracający co jakiś czas – ja siedząca w przedszkolnej sali przy oknie, a za oknem jesienny deszcz i odchodząca mama, która nie słyszy mej rozpaczy… Przedszkole i mit socjalizacji Czy to, że “przeżyłam” przedszkole pomogło mi się zsocjalizować? Wręcz przeciwnie. Przedszkole nie było “miłe”, kilka fajnych koleżanek i reszta – złośliwa, dokuczająca, szczypiąca… Na tamtym etapie nie umiałam “przepychać się łokciami” i walczyć o swoje, nie byłam gotowa. Jak i wielu rówieśników, lepiej czułabym się w domu z mamą. I tak jak wielu po traumie przedszkolnej jestem “freelancerem”, który najpierw stłamszony musiał uwierzyć w swe siły, męcząc się początkowo w korporacji. Mój przyjaciel, który przeżył żłobek, przedszkole i świetlicę, wybrał pracę w domu. Przypadek? W każdym razie przedszkole jakoś nie wspomogło umiejętności pracy w grupie i współpracy… Z kolei koleżanka, która socjalizację rozpoczęła w wieku lat 6 – jest błyskotliwa, wygadana, świetnie radzi sobie w grupie, zarówno jako lider, jak i “szeregowy” współpracownik. Nie wyrosła na odludka, mimo, że nikt na siłę nie usamodzielniał jej we wczesnym dzieciństwie. Na wszystko jest właściwy czas. Nie ma jednej metody. Nie chcę tu demonizować przedszkola. Są dzieci, które je kochają i same się do niego pchają zanim jeszcze skończą 3 lata. Są też i takie, które są gotowe na “samodzielność” około 6 lat. Zadaniem rodziców jest wyczuć, do której grupy należy ich dziecko. Zamiast zakładać czy i kiedy posłać dziecko do przedszkola, warto posłuchać co sam zainteresowany ma na ten temat do powiedzenia. Dziecko to Człowiek, o czym często się zapomina, a ta decyzja, jak i wiele innych będzie miała wpływ na całe jego przyszłe życie. Muszę do pracy – dziecko musi do przedszkola. Czy na pewno? Czyli jakie są półśrodki. Jeśli nie masz czasu, bądź chęci siedzieć z malcem w domu – warto pomyśleć o alternatywach. To, że wracasz do pracy nie oznacza, że musisz posłać dziecko do Postkomunistycznego Konglomeratu za Rogiem z tłumem dzieci i jedzeniem smakującym jak podeszwa… Jakie są inne opcje? 1) instytucja Babci / Dziadka – jeśli Babcia bądź Dziadek są dyspozycyjni, a młodzież niechętna do socjalizacji, warto rozważyć tą opcję. Plusy – domowe jedzenie, pogłębienie więzi rodzinnych, dopasowanie planu dnia do potrzeb dziecka. 2) opiekunka – opcja droższa, lecz nie nierealna. Można np. zgadać się z innymi mamami i zrobić “domowe przedszkole” lub podrzucać dziecko koleżance, która i tak wybrała pozostanie z dziećmi w domu. To już kwestia kreatywności i inwencji. 3) przyjazne przedszkole - tak są “miłe” przedszkola, tylko trzeba ich poszukać. Nie wybieraj pierwszego z brzegu!!! Czy szukając sobie pracy, czy wybierając kierunek studiów – wybrałeś pierwsze z brzegu?! Nie traktuj dziecka jak obywatela drugiej kategorii! Możesz zrobić przegląd przedszkoli państwowych i wybrać takie bardziej “z duszą”. Są też przedszkola “antysystemowe” takie jak Montessori czy Waldorwskie, jest w nich mniej dzieci i docenia się indywidualność każdego malucha. Wiadomo, że takie przedszkole to większe koszty. Jeśli masz trudną sytuację – zrób z czystym sumieniem solidny przegląd przedszkoli “darmowych”, można znaleźć dobre. Jeśli jednak twoja sytuacja nie jest aż taka zła, zastanów się ile miesięcznie pieniędzy “przepuszczamy”, na używki, rozrywki itd. Może warto np. rzucić palenie i doinwestować w dziecko? A może można dogadać się z dziadkami, by dorzucili się do fajniejszej opcji przedszkola? To inwestycja, która na pewno się zwróci! Pamiętajmy, że wiele przedszkoli organizuje zajęcia przygotowujące do przedszkola. Odbywają się one zazwyczaj raz w tygodniu. Dziecko bawi się wtedy w nowym miejscu, poznaje inne dzieci, opiekunów, salę, zabawki, z bezpieczną obecnością Mamy bądź Taty pod ręką… Tak oswojony maluch sam chętnie zostanie w przedszkolu, a w ferworze zabawy zapomni o mamie… Dzieciom i Rodzicom życzę szczęścia i oby wrzesień był pogodny i słoneczny! Tekst ma charakter całkowicie subiektywny, nie jest poparty żadnymi badaniami naukowymi. Sam podejmij decyzje co robisz ze swoim życiem Pamiętajmy Dzieci to Przyszłość naszej Planety! txt. Przekorna Mama fot. Photo by Veronika Balasyuk on Unsplash
Kobieta po 30
racja. nie ma jednej recepty. ja nie chodziałam do przedszkola, ale moje dzieci chodza, i same sie garna…a zostanie w domu, gdy jest czas na przedszkole, uwazaja za nude…wola isc do dzieci. ja to rozumiem. gdy moj brat szedl do szkoly, mialam 5 lat, plakalam, ze chce isc z nim…w koncu rodzicom udalo sie mnie zapisac na religie, zebym mogla chodzic, mama byla w domu, zaprowadzala mnie, byly inne czasy…
moje dzieci maja podobnie – uwielbiaja przedszkole i mnie to cieszy