Jak już zdążyliście zauważyć polskie lato, krótkie i kapryśne, pożegnało się z nami prawdopodobnie ostatecznie… Rozstanie było niezwykle bolesne dla wielu z nas i dało początek jesienno-zimowej depresji. Kto ma ochotę zamienić się w pluszowego misia i schować się pod kołderkę? Palec pod budkę! A może jest jakieś wyjście z sytuacji…
Z cyklu Irytujące Porady Szczęśliwej Osoby;)
Wiadomo, że zimno i kocyk, i ja chcę na plażę, i to nie w puchowej kurtce!!!
Ale… jak zawsze są plusy:
- możesz wykopać z dna szafy ukochany kocyk
- możesz kupić sobie nowe ciuchy na jesień (a jeśli wybierzesz buszowanie po “lumpeksach” to jeszcze będziesz super eko)
- możesz jeść więcej słodyczy (bez cukru oczywiście), bo trzeba troszkę się docieplić
- można bezkarnie pić grzańce i inne ciepłe, pyszne płyny…
- do tego dochodzą takie atrakcje jak szuranie w liściach, zbieranie grzybów i przytulanie (bo przecież trzeba się rozgrzać!)
Jeśli to nie wystarcza i depresja dopadła polecam:
- przytulać się do drzew
- przytulać się do ludzi
- przytulać się do zwierząt
- wybrać się na spacer
- zapisać się do biblioteki i zaopatrzyć się w lektury do herbatki
- zdecydować się na przyjemny sport, który będzie nam się chciało wykonywać np. taniec, joga, rower, quigong…
- zanurzać się w dźwiękach przyrody, muzyki relaksacyjnej, mantr etc.
- zjeść coś słodkiego :) (bez cukru oczywiście)
- i jeszcze więcej przytulać…
txt/fot. SzczęśliwaBezPowodu