Jesteśmy bombardowane wzorcami jakimi matkami powinnyśmy być. Media dają 158 sprzecznych przepisów, do tego dochodzą “dobre rady” sąsiadki, teściowej, pani w sklepie… Jak nie oszaleć? Bycie Mamą jest łatwiejsze niż nam się wydaje!
Zamiast myśleć, uruchom Serce
Każda z nas WIE, jak być mamą. Mamy instynkt, mamy Serce. Czasem wystarczy wpuszczać “dobre rady” jednym uchem i wypuszczać drugim, filtrując przez Serce.
Dziecko nie potrzebuje tego co nam próbują wcisnąć
Media nachalnie sugerują, co zrobić, by nasze dziecko było szczęśliwe. Co powinno MIEĆ, co powinnyśmy mu zapewnić. Słuchając tych sugestii można popaść jedynie we frustrację….
Dziecko wie najlepiej
Okazuje się, że dziecko potrzebuje zupełnie czegoś innego niż sugerują mainstreamowe media.
Już od wczesnego dzieciństwa, moja Mała wolała babrać się w ziemi z patykiem i kamykami, pozostawiając zabawki na rzecz Natury.
Nie musisz kupować super-hiper-interaktywnych zabawek. Dziecko ma wyobraźnię i naturalną łączność z Matką Ziemią. Wystarczy przestrzeń i wiatr we włosach…
Rozwój i radość dziecka
Często nie mamy czasu lub możliwości, by zapewnić dziecku super zajęcia dodatkowe, wyjścia pseudoeduacyjne itp. I znów media kontra my. Pojawiają się wyrzuty sumienia, że nie zapewniamy dziecku tego, co trzeba i na pewno jest nieszczęśliwe…
Nie doceniamy TU i TERAZ. Bycia ze sobą, bliskości, rodziny.
Książka czytana przez Pradziadka, obcowanie z “poprzednią” epoką, ma większą wartość niż zaprojektowana “wycieczka” edukacyjna…
Co było dziś fajnego?
Jakiś czas temu zaczęłam prowadzić “Księgę Wdzięczności”. Córcia pytała co robię. Wytłumaczylam, że codziennie zapisuję co się wydarzylo miłego i za co jestem wdzięczna.
Wieczorem przed snem spróbowałyśmy zrobić to razem. Po dość ciężkim dniu.
- Nic nie było fajnego! - powiedziało Maleństwo. – Jak to? - odpowiedziałam. I zaczęłam wymieniać wszystkie miłe drobiazgi. “Nakręciłyśmy” się” i nie mogłyśmy zasnąć, bo dobrych rzeczy nie było końca…
Wczoraj przed snem córeczka przypomniala sobie o zabawie.
- Pobawmy się w co było fajnego!
Okazało się znów, że te rzeczy, o których zapominamy, na które już nie zwracamy uwagi, są “fajne”. Tworzą sens życia.
Dziecko jest całkowicie w TERAŹNIEJSZOŚCI. Uczy nas OBECNOŚCI. Łapania pięknych ulotnych chwil…
Fajne było wspólne pieczenie ciastek. I serwety były fajne (wyciągnęłam karton ze starymi obrusmi, Mała chciala nakryć swój mały stolik i przygotować nam podwieczorek). I jak uciekłyśmy przed komarami do domu. I spacerowanie było fajne. I robienie dziwnych min z wujkiem było fajne i śmieszne. I to jak zatkała mi się za duża gałąź w kominku i tata musiał pomagać, bylo fajne i śmieszne! I wspólne robienie obiadu….
I znów nie mogłyśmy skończyć wyliczania…
Nie musi być idealnie
Nie zawsze jest idealnie. Nie zawsze jesteś pełna energii i uśmiechnięta. Nie dawno miałam ciężki ranek. Zaspałyśmy i musiałyśmy się spieszyć. A oczywiście jak ma być szybciej to jest wolniej i nagle dziecku nie podoba się żadna bluzka i nie umie samo zjeść śniadania…. Nerwy puściły. W aucie byłam milcząca i płacząca. Później wszystko wróciło do równowagi.
Wieczorem przed snem usłyszałam: “Jesteś wspaniałą Matką! Tak rzadko jesteś smutna i płaczesz….”
Doceniajmy siebie i nasze dzieci:) I każdą wspólną chwilę!
txt. MarieFLOW
fot. London Scout, unsplash.com