O ustawienia Hellingera ocierałam się od kilku lat. To ktoś słyszał, to ktoś był, tu ktoś krytykował. Metoda kontrowersyjna. Dla niektórych możliwość spojrzenia na sytuację rodzinną z innej perspektywy i szansa na uzdrowienie relacji. Dla innych – puszka Pandory, otwierasz coś, czego nie możesz już zatrzymać…
Nie jesteśmy niezależnymi istotami. Wszystko wpływa na wszystko. Osoby, które nas otaczają, z którymi żyjemy, które nas wychowywały mają wpływ na to kim jesteśmy. Jeśli chcemy zmienić siebie, uwolnić się i wystartować z czystą kartą, musimy zrozumieć te relacje.
Na studiach uczyłam się o dziedziczeniu kulturowym, nasiąkamy tym co nas otacza i przejmujemy zwyczaje i schematy kultury, w której się wychowujemy.
Podobnie jest z dziedziczeniem w rodzinie. Dziedziczymy nie tylko nos po babci, ale jej emocje, ból, strach, traumy. Funkcjonujemy w polu rodziny. Nie jest to aż tak magiczne jak to brzmi. Skoro uczymy się przez naśladowanie, nieświadomie “kopiujemy” schematy zachowań panujące w naszej rodzinie. Pokaże to banalny przykład – jeśli pradziadka pogryzł pies i boi się psów – reaguje na nie panicznie. Jego syn (dziadek) widząc strach ojca od maleńkości uczy się, że psy są niebezpieczne, to z kolei kopiuje jego syn. Jeśli ktoś nie uświadomi sobie skąd ten strach się wziął, nie zatrzyma się i nie “przerobi” tego problemu, spirala będzie wiła się dalej przez kolejne pokolenia.
Podobnie jest w wypadku bardziej złożonych sytuacji emocjonalnych – żalu, poczucia winy, zdrady, traum rodzinnych – utrata dziecka, strata majątku, morderstwo w rodzinie… Kopiujemy reakcje, nastawienie do życia, które jest wynikiem wcześniejszych doświadczeń.
Na czym polegają ustawienia?
Są dość magiczne i trudne do wyjaśnienia dopóki się ich nie przeżyje:) Przychodzisz z konkretnym problemem, sytuacją. Prowadzący “ustawia” twoją rodzinę. Przypomina to trochę warsztaty teatralne. Nie jest to jednak wesoła improwizacja… Wchodząc w pole i odgrywając rolę np. czyjegoś ojca – przestajesz być sobą, czujesz to co on czuje. Czujesz, że nie możesz patrzeć na konkretną osobę, do drugiej masz żal, a jeszcze innej nie ufasz. Czasem czujesz że musisz coś powiedzieć, że ta osoba, musi coś powiedzieć…. Później okazuje się, że dla osoby, której problem był ustawiany to zdanie było znaczące, mimo że czasem wydaje się zlepkiem przypadkowych słów….
Obraz rodziny
Co ciekawe pracujesz nad sobą zarówno, gdy ustawiany jest twój problem, jak i gdy występujesz jako “aktor”. Jakoś tak to dziwnie działa, że jesteś wybierany do odegrania ról, które obrazują też jakiś aspekt relacji w twojej rodzinie.
Co pojawia się w ustawieniach? Czasem są to emocje, czasem rodzinne tajemnice… Pojawiają się odrzuceni członkowie klanu, którzy domagają się uwagi. Zauważasz, że wszystko jest całością, łańcuchem powiązań, jedna historia wynika z drugiej i wpływa na kolejną.
Oczyszczenie
Punktem zwrotnym jest dostrzeżenie, że ból który nosisz nie jest twoim bólem. Jest bólem np. twojej prababci, frustracją pradziadka. Gdy widzisz ciąg historii możesz ją zatrzymać. Podziękować przodkowi za jego poświęcenie, zaakceptować go takim jakim był (gdyby nie był właśnie taki, nie przyszłabyś/przyszedłbyś na świat….) i powiedzieć, że już nie możesz dłużej nosić jego/jej ciężaru…
Czasem trzeba komuś wybaczyć, przyjąć z powrotem do rodziny, otworzyć serce, wypłakać żal i ból…
Jest naprawdę różnie.
Najważniejsze i najtrudniejsze jest to, by “odpuścić”. Odpuścić żal i poczucie winy…
Uwolnienie
To co było dla mnie kluczowe w ustawieniach to poczucie perspektywy. Widzisz swoich członków rodziny i przodków jako ludzi. Ludzi ze swymi słabościami, wątpliwościami, lękami, błędami, ale też wrażliwym sercem… Widzisz, że to aż/tylko ludzie. Zrobili to co byli w stanie zrobić w danym momencie. Przestajesz mieć żal i oczekiwania co powinni byli zrobić. Zaczynasz doceniać ich heroizm, współodczuwać ich ból i poświęcenie. Szanować ich i kochać.
Odrodzenie
Najważniejszym punktem, by iść dalej jest jednak zamknięcie historii. Zrozumienie, szacunek i pokłon. I wzięcie odpowiedzialności za swoje Tu i Teraz. Za tworzenie własnej rzeczywistości….
Czkawka
Warsztaty Hellingera to dopiero początek procesu. Ustawienia i zmiana twojego nastawienia, dokonuje zmian w polu. Uruchamia się pewna machina. Uwalniają się kolejne i kolejne historie. Przypominają sytuacje z przeszłości.
Można to obserwować, akceptować, przerabiać. Dużo się “czyści”, wychodzą stare historie, pretensje. Masz jednak szansę je transformować z nowym nastawieniem. Czasem jesteś w stanie zrobić to sam. Czasem potrzebne jest wsparcie terapeuty, by łagodniej przejść proces….
Czy było warto?
Tak. Wiele zobaczyłam, zrozumiałam… lecz proces trwa. I płynie, i płynie… Raz lżej, raz boleśniej. Lecz gdy przepływa pojawia się Światło i Nowe Horyzonty….
txt. Maria FLOW
Doświadczenia po ustawieniach u Zosi Wiernickiej. Dziękuję! I polecam http://www.ustawieniahellingera.pl
fot. Nauris Mozoleff, licencja freeimages.com